The Real World | Martin Parr & Rimaldas Vikšraitis

TERMIN WYSTAWY: 14.11 – 10.12.2017 r.

MIEJSCE WYSTAWY: galeria miejska Arsenał | Stary Rynek 6 Poznań

Wernisaż: wtorek 14.11.2017  godz. 18.00

Spotkanie z artystami podczas festiwalu 25-26.11.2017 

Wystawa w ramach festiwalu książek fotograficznych XPRINT —-> więcej informacji

Wystawę można oglądać od wtorku do soboty w godzinach 12:00-19:00, w niedzielę w godzinach 12:00 – 16:00.

W poniedziałki wystawa jest zamknięta.

WSTĘP WOLNY

Dla turysty spodziewającego się widoku piramidy, Akropolu albo osamotnionej plaży z palmami i błękitnym oceanem – stragany z kiczowatymi pamiątkami, tłumy i naciągacze są najwyżej przeszkodą do pokonania. Człowiek na wakacjach oczekuje obrazów, do których poszukiwania i rozumienia jest tresowany przez foldery biura podróży. W świecie turystów Martina Parra (Small World) rzeczywistość niemieszcząca się w narzuconych z góry wzorach, wymyka się postrzeganiu. Turysta poszukuje reprodukcji świata z reklamy, a Parr bezlitośnie demaskuje ten właśnie rozdźwięk – między oczekiwaniami jak świat ma wyglądać, tak silnymi, że jesteśmy w stanie w nie uwierzyć, a złożonym systemem dostarczania turystom takiej właśnie ułudy. Parr zwraca się w przeciwnym kierunku niż spodziewane cele podróży, traktuje turystykę jako samodzielny byt, system społeczny wymagający opisu adekwatnym językiem. Portretuje jego elementy i analizuje części składowe. Kiedy to nie egzotyczne atrakcje lecz sami eksploratorzy stali się przedmiotem obserwacji, zaowocowało to ikonicznymi obrazami nudy, frustracji, ignorancji i bezmyślnego pędu by ziściło się zaprojektowane doświadczenie. Kobieta przedzierająca się przez grupy gambijskich dzieci próbujące jej sprzedać pamiątki, jest świetnie wyćwiczona w nieoglądaniu tego, czego nie warto oglądać, co nie pasuje do modelu atrakcji jakich się spodziewa, co nie powinno być częścią jej przeżycia.

Złudzenia – gotowe obrazy rzeczywistości dostarczane przez przemysł turystyczny, jakie staramy się zreprodukować własnymi przeżyciami wyjeżdżając na wakacje Parr nazywa propagandą. A swoją opowieść o turystyce konstruuje w taki sposób, by świat odarty z propagandowego fałszu stał się głównym bohaterem fotografii. I to jest właśnie prawdziwy świat – zaobserwowany, inny od tego, co „powinniśmy” o nim sądzić i opisany niezależnym językiem. Dopiero w tym, prawdziwym świecie, mają miejsce wydarzenia tak absurdalne jak podtrzymywanie krzywej wieży w Pizie przez tłum pozujących do zdjęć turystów. To ten prawdziwy świat wymaga własnej kroniki zdającej sprawę z jego struktury, którą Parr prowadzi od ponad trzydziestu lat.

Można by z wyższością zbyć te sceny uśmiechem i poczuć się lepiej kosztem bezmyślnych tłumów ze zdjęć Parra, gdyby nie to, że mechanizm poddawania analizie zachowań, w których reprodukujemy złudzenia na temat nas samych, starając się beznadziejnie dopasować rzeczywistość do wyobrażeń o niej, jest bardziej uniwersalny. I Parr używa go w innych sytuacjach. Zafascynowany kulturą plażowania w rodzimej Wielkiej Brytanii, rzetelnie bada ten mikrokosmos, uczestniczy w nim i obserwuje z bolesnej bliskości, a plaża w New Brighton staje się wykrzywionym komentarzem do snu o riwierze realizowanego tam latem na siłę, za wszelką cenę, mimo karykaturalnego kontrastu otaczających ją krajobrazów. W cyklu The Cost of Living, portretującym klasę średnią u schyłku epoki Margaret Thatcher, tak samo bezkompromisowo obnaża brytyjskie aspiracje. Te zdjęcia znajdują się dzisiaj w absolutnym kanonie. I w New Brighton i na salonach klasy średniej interesowały Parra’a pęknięcia między prawdziwym światem, a tym jak chcielibyśmy go widzieć. Jego komentarz uznawany jest dziś za klasyczny.

fot. Martin Parr

Grimaces of Weary Village

Z Rimaldasem Vikšraitisem jest trudniej. Tomas Pabedinskas zauważył we wstępie do katalogu The Real World, że groteskowy opis świata pijanej litewskiej wsi Vikšraitisa nijak ma się do utartych szlaków fotograficznej narracji; Vikšraitis to nie klasyk operujący portretem psychologicznym, to co robi nie jest też społecznie zaangażowanym dokumentem o biedzie i pijaństwie traktującym bohaterów z pobłażliwą troską. Daleko mu do estetyzujących, romantycznych obrazów wsi charakterystycznych dla klasycznej litewskiej fotografii. Nie można też w prosty sposób sprowadzić scen, jakie Vikšraitis odgrywa razem z bohaterami swoich zdjęć do autorefleksyjnej metody postkonceptualnej fotografii produkującej sterylne efekty. (Tomas Pabedinskas, The Real World, wyd. Kaunas Photography Gallery) Vikšraitis buduje czarno-biały obraz pijanego świata ostatnich mieszkańców litewskiej wsi, aranżując komiczne scenki z gołymi babami i świńskimi uszami, jednocześnie obserwuje ten schyłkowy stan swojego otoczenia będącego w kompletnie beznadziejnej sytuacji. Robi to z humorem, świadomością stylu i utrzymując wybitnie spójną strategię wizualną. Nie naciąga rzeczywistości, a jedynie przerysowuje za pomocą interakcji. Ten język, gdy tylko się do niego przyzwyczaimy, zaczyna się wydawać całkiem naturalny. Opowiada o życiu odartym z jakichkolwiek złudzeń. I nie jest przy tym ani moralizatorski, ani prześmiewczy. Jego zdjęcia, miejscami drastyczne, gdzie indziej przerażające, najczęściej śmieszne i beznadziejne jak gruby pijacki dowcip, robią ogromne wrażenie swoją autentycznością. Vikšraitis uczestniczy w tym świecie – nie poprzez picie, ale przez aranżowanie scen, ludzi i samego siebie w sytuacje odgrywane na potrzeby rejestracji fotograficznej w prawdziwym świecie pijanych Litwinów.

Gdy tylko wydaje się, że udało się zamknąć tą opowieść zgrabnym frazesem i mamy wrażenie, że wiemy jak rysuje się prawdziwy świat niewielkiej grupy ludzi oraz ich wspólny problem, autor sam staje przed obiektywem i w wydanej w czerwcu tego roku książce Homo Vikšraitis, komentuje człowieczeństwo. Ustawia siebie na tle karykaturalnie symbolicznych krajobrazów, odgrywa scenki rodzajowe, pokazuje przyrodzenie, demaskuje idylliczne sposoby obrazowania. Kpi?

Gdy mam pomysł, ale nie mam modela, używam siebie. Nie ma żadnej różnicy [czy przed kamerą stoję ja czy inni ludzie] i nie zawsze to mój wybór; gdy pojawia się pomysł a nie ma szans na udział kogoś innego, jestem zmuszony używać siebie. I tyle. Zostałem modelem swoich zdjęć nie dlatego, że życie, albo świat są piękne.

(Rimaldas Vikšraitis w wywiadzie zrealizowanym na potrzeby wystawy, Nida, 5.09.2017)

Adam Mazur we wstępie do tej publikacji napisał:

Vikšraitis to niezrozumiały dziwak, wieczny outsider, niepokorny ekscentryk. Łatwiej go wykluczyć i zmarginalizować niż zrozumieć. Lepiej podśmiewać się z poczuciem wyższości niż przyjąć perspektywę proponowaną przez autora. Wygodniej wręczyć nagrodę za dorobek i mówić banały o godności niż uważnie studiować kolejne zdjęcia i cykle. Niepoprawna politycznie i niewygodna wizualnie fotografia Vikšraitisa to moment szaleństwa w dość spójnej i eleganckiej narracji opowiadanej przez historyków, teoretyków i krytyków fotografii. (…) Dadaistyczny performens przeistacza się w pantomimę, by stoczyć się znów do poziomu sztubackiego dowcipu. Nieskrywana fiksacja genitalno-analna niczym u pięcioletnich dzieci sprawia, że wykształcony koneser poczuje zażenowanie. Jak o tym pisać? Jak o tym mówić? Czy to nie ośmiesza naszego regionu i nie dowodzi jego kulturowej niższości względem dobrze ułożonego Zachodu?

(Adam Mazur, str. 6-9, wstęp do Homo Vikšraitis, wyd. Kaunas Photography Gallery, 2017).

I tutaj, podobnie jak w Grimaces of Weary Village, Vikšraitis toruje nam dostęp do rzeczywistościzdemitologizowanej, ośmieszonej, pozbawionej bezpiecznych i wesołych sposobów przedstawiania, dla której zupełnie nieadekwatne stają się znane modele obrazowania, obnażonej jak on sam, w bardzo dosłowny sposób.

fot. Rimaldas Vikšraitis

Kronikarze

Ironia z jaką Martin Parr i Rimaldas Vikšraitis budują swoje opowieści może budzić pruderyjny opór wobec portretowania przedstawicieli naszego gatunku w sposób, jaki nam nie schlebia. Rodzi też pytanie o etykę pracy dokumentalisty, o to jak daleko może się on posunąć używając do budowania subiektywnych wypowiedzi – prawdziwych ludzi. Czy bezkompromisowość z jaką traktują swoich bohaterów jest uzasadniona? Czy fakt, że tematem tych kronik jest rzeczywistość, którą niełatwo zauważyć i niełatwo się na nią zgodzić, bo narracja jaką obaj, Parr i Vikšraitis, proponują demaskuje grzeczne, uładzone i fałszywe wyobrażenia o otaczającym świecie – uzasadnia groteskę, z jaką w swoich opowieściach umieszczają prawdziwe postacie?

Wiarygodność obu fotografów wynika z relacji jakie nawiązują z prawdziwym światem. Obaj bardzo świadomie pozycjonują własne zaangażowanie w przedstawianych rzeczywistościach. Wierzymy w te obrazy, a komentarz do nich uznajemy za uzasadniony. Obaj proponują uczciwe – czyli wymagające rzetelnej analizy – studium, i obaj budują spójne, choć skrajnie różne formalnie, wizualne narracje przypisane do tych badań. Komunikują jakie wartości nas napędzają, jakie ambicje nami sterują, na przekór tym, które, kierowani próżnością  i chęcią podniesienia własnego statusu społecznego, chcielibyśmy reprezentować.. Proponowane przez nich ironiczne podejście ułatwia przełknięcie mało optymistycznych diagnoz, które formułują, a przerysowanie staje się wiarygodnym, osobistym buforem wobec złudzeń przeciwko którym występują.

Analiza prawdziwego świata odbywa się w oparciu o jasne procedury i należy nazwać ją metodyczną. Postrzegamy więc The Real World jako centralne wydarzenie festiwalu książek fotograficznych w ramach którego zastanawiamy się nad metodami długoterminowej pracy dokumentalistów. Punktem wyjścia jest rzetelny i uderzający opis prawdziwych światów Parra i Vikšraitisa. Kolejne, równoległe strategie zaprezentowane zostaną w trakcie spotkań z polskimi fotografami, kuratorami i projektantami używającymi książki fotograficznej jako autonomicznego nośnika wizualnych wypowiedzi. Zaproszeni goście poddadzą analizie metody, jakich używa fotografia realizująca długoterminowe cykle zakończone publikacjami. Będą to strategie dalekie od incydentalności i poszukiwania ilustracji do z góry założonych tez, budujące generalizacje dopiero na podstawie powtarzanych wielokrotnie, autokrytycznych i kształtowanych świadomie spotkań fotografów z rzeczywistościami, o których starają się opowiedzieć. Skupimy się na metodach opisu świata przez dokumentalistów poddawanych bardzo surowej próbie, gdy medium, w jakim prezentują wyniki swoich prac, jest tak wymagające jak książka.

•••

Wspólna wystawa obu fotografów wynika po części z ich wcześniejszych relacji, Martin Parr zaprezentował w 2009 roku prace Vikšraitisa publiczności w Arles. Udział Litwina w festiwalu zakończył się przyznaniem prestiżowej Discovery Award i uruchomił cykl wystaw prezentujących Grimaces of Weary Village międzynarodowej publiczności.

Autorem koncepcji kuratorskiej i wyboru zdjęć do The Real World jest Gintaras Česonis, który premierową wystawę zrealizował w litewskiej Kaunas Photography Gallery. The Real World prezentowana była dotychczas w Kownie, Wiedniu, Mińsku i Tbilisi. Poznańska odsłona jest ostatnim publicznym pokazem w tej formie.

[Michał Sita]