American Dream | Agnieszka Rayss

60.00

tytuł: “American Dream”

autor: Agnieszka Rayss

wydawnictwo: Profotografia

miejsce wydania: Poznań

format: 22×22,5 cm

ilość stron: 200 stron

nakład: 500 sztuk

język: angielski

okładka: twarda

Brak w magazynie

KOD: k1r

Od Węgier po Ukrainę, wszędzie, gdzie Agnieszka Rayss realizowała zdjęcia, „w większości” – mówi –  „to były miłe dziewczyny, które chciały ładnie wyglądać. Trafiłam na nastolatki, z którymi trudno było wytrzymać, ale naprawdę niewiele razy”.

Czyli zwyczajne dziewczyny w zwyczajnie skomercjalizowanym społeczeństwie. Rozdrobnione, rozdzielone na części – zwłaszcza te ponętne części ciała, półnagie nawet, jeśli ubrane, wypatrujące uznania albo sukcesu za światłami marnych ramp, w śmiesznych korytarzach, ciasnych mieszkaniach… „Nauka jest najważniejsza” – powtarzały fotografce, ale widziała ona i jej obiektyw, że zaistnienie na wybiegu było dla nich STRASZNIE ważne. Poddane od dzieciństwa presji mody, reklam i lśniących okładek, rzadziej przejawiają dystans, z jakim do tego mamiącego świata podchodziło pokolenie dziewcząt, wchodzących w dorosłość, gdy kapitalizm w całym byłym Bloku Wschodnim dopiero raczkował. Wtedy chodziło raczej o to, żeby spróbować na tym trochę dorobić i zdobyć parę fajnych swoich zdjęć, tak przy okazji. Żeby sprawdzić się w innej roli niż w tej, do której się człowiek przygotowywał. (Piszę z autopsji, jestem z tego pokolenia.)
Na zdjęciach Agnieszki Rayss widać dziewczyny i dziewczynki przede wszystkim SZUKAJĄCE aprobaty swego wyglądu. One nie przygotowują się do żadnej innej roli. Mają gotowe odpowiedzi na użytek publiczny – jak o tym, że nauka jest najważniejsza. Gdzieś prywatnie potrafią fotografce powiedzieć: „eliminacje, wysłuchiwanie tych wszystkich ocen jest okropne”. Lecz wkładają całą cierpliwość, by temu sprostać.
Rayss lubi sfotografowane dziewczyny, nie robi im obiektywem krzywdy. Pozostając z boku, zauważa lojalnie: „mój świat nie różni się wiele od ich świata. Biorę udział w niezliczonej ilości konkursów”. Dodaje jednak: „czasem zastanawiam się, po co?”.
Jej bohaterki nie pytają.