Książka “Nie mogę przebrnąć przez chaos” to zapis zmagania się autora ze śmiercią rodziców. Oboje odeszli w tym samym roku, w tym samym szpitalu, po kilku miesiącach spędzonych w łóżku. Michał Adamski towarzyszył im do ostatniego oddechu. Zdjęcia powstawały w przerwach pomiędzy opieką a urywanymi rozmowami. Ciężko rozmawia się z kimś wiedząc, że ten ktoś umiera, dlatego fotografia stała się jego tarczą, która pozwoliła przetrwać ten trudny czas. Spokój, który nastaje po ostatnim pożegnaniu, jest tylko pozorny.
“To był dla mnie ciężki rok” – mówi Michał Adamski. “Przyglądałem się powolnemu umieraniu moich rodziców. Pomimo ich podeszłego wieku nie byłem przygotowany na ich śmierć. Nie było mi łatwo wejść do pustego domu, gdzie uderzyła mnie przygniatająca cisza i rzeczy, które stały, jakby rodzice wyszli na chwilę. Fotografowałem mamę zanim trafiła do szpitala, ale dopiero gdy uświadomiłem sobie, że odchodzi, poczułem, jak to jest ważne. Potrzebowałem tych fotografii, żeby nie zwariować, żeby móc na chwilę zebrać myśli. Chciałem zamknąć te zdjęcia w formie albumu, aby moc zakończyć ten etap życia. Praca przy tej książce pozwoliła mi się oswoić ze śmiercią rodziców”.